Autor Wiadomość
Arya-elda
PostWysłany: Śro 15:21, 13 Cze 2007    Temat postu:

faktycznie, naprawdę, niezłe to mało powiedziane...xD
Jak to jest bez zaangażowania, to... ja chciałabym tak pisać będąc zaangażowanąVery Happy
Sheeshka
PostWysłany: Śro 15:15, 13 Cze 2007    Temat postu:

BOŻE! To jest TAAAKIE prawdziwe...normalnie mną wstrząsnęło. Bo przeżyłam coś bardzo podobnego. Dałabym ci 5+ xDDD
Ni
PostWysłany: Śro 13:55, 13 Cze 2007    Temat postu: Mżawka

Ot, takie sobie... napisane z nudów, na luzie, bez większego zaangażowania...

*****

Mżawka

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Nie było przyśpieszonego bicia serc i tych charakterystycznych "motylków" w brzuchu. Na początku się nawet nie zauważyli.
Poznali się przypadkiem na imprezie u wspólnej znajomej. Stali w dwóch przeciwległych końcach pokoju. On rozmawiał z kolegami o ostatnim meczu. Ona z koleżankami umawiała się do kina.
Nawet nie zwrócili na siebie uwagi. Choć... chyba rzucili sobie przelotne spojrzenie. Ot takie, nic nieznaczące. Lepiej od razu o nim zapomnieć.
Czy to nie śmieszne, jacy ludzie potrafią być niezdarni? I to w momentach, gdy najbardziej im to szkodzi. A przynajmniej na pierwszy rzut oka.
Niosła szklanki z sokiem - dla siebie i koleżanki. Wychodził z pokoju akurat wtedy, gdy ona chciała wejść. Zatrzymała się w ostatnim momencie, ale oczywiście musiała upuścić jedną z szklanek. Tuż przed jego stopami. Ledwo powstrzymała się od parsknięcia śmiechem, widząc jego poplamione skarpetki.
Starał się być miły, choć mokry materiał na jego stopach nie był szczytem komfortu. Ale przecież nic się nie stało. To tylko sok... i skarpetki... no ona i przeprosiła. Ale chwileczkę! Kiedy właściwie udało mu się zdobyć od niej numer telefonu?
Zwyczajny spacer dwójki przyjaciół. Zgadza się - zostali przyjaciółmi. Tak to już przecież bywa z pokrewnymi duszami, prawda? Rozpoznają się po jakimś czasie i zaprzyjaźniają. No nie same dusze - ich właściciele oczywiście. A jeśli to coś więcej niż owe pokrewieństwo dusz? A jeśli przed którymś spacerem on kupi różę, a ona użyje tych droższych perfum? A jeśli nagle zaczynają im przy sobie bić szybciej serca? I pojawiają się te "motylki"? Och... i tak okropnie pocą im się dłonie. On boi się, że powie coś głupiego, ona że zbytnio się zarumieni. A przecież on uwielbia ten jej rumieniec. I gdy jej to mówi, ona już wie, że chce być z nim i z nikim innym. A on? On powie coś głupiego... nieważne co. Ważne, że ona i tak się będzie z tego śmiać.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Nie spadła na nich jak grom z jasnego nieba i nie olśniła swym pięknem. Przyszła powoli, bez pośpiechu. Niczym mżawka, której nie czujesz, dopóki nie przemokniesz do suchej nitki.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group